Byliśmy w Oświęcimiu - Tadeusz Borowski, Krystyn Olszewski, Janusz Nel Siedlecki
Literatura obozowa to ciężka tematyka. Opisywane czasy były czymś co nigdy nie powinno mieć miejsca, jednak to życie pisze najlepsze i najgorsze scenariusze. Te najbardziej prawdziwe o których nie chcemy myśleć. Przecież to tylko książka i nas to nie dotyczy. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na świecie, zbiorowe mogiły, bestialstwo i samą wojnę nie wydaje się to, aż tak abstrakcyjne.
Byliśmy w Oświęcimiu to historia opowiedziana przez trzech mężczyzn którzy obóz śmierci przetrwali. Opowiadają o swoim losie bez słodzenia. W bardzo prostych słowach mówią o wystających kościach, wszach, urazach, biciu, katowaniu i mordowaniu. Sytuacje, które nie powinny przerażać jak golenie głowy, tatuaże czy krew kobieca urastają do potwornej rangi. Wiele w niej opisów które nie mieszczą się w głowie. Spoglądając na to z boku można próbować ocenić zachowania tych ludzi. Matki, która uciekała przed malutkim dzieckiem z krzykiem, że to nie jej, ponieważ nie chciała z nim trafić do gazu. Zdrowego mężczyznę, który z obawy przed obozowym kapo zaprowadził wprost do łaźni na kąpiel w cyklonie swojego ojca, mówiąc, żeby szedł się umyć a spotkają się później. Możemy próbować ich oceniać, ale nie mamy pojęcia jak sami zachowalibyśmy się na ich miejscu...
O dziwo książkę czyta się bardzo szybko. Od tego typu pozycji odróżnia ją to, że nie ma wyszczególnionych wielu numerów czy nazw. Rozdziały są krótkie, ale przepełnione ogromem treści. Język jest bardzo naturalny. Jeżeli chcielibyście przeczytać w tym roku jedną książkę z tematyki obozowej to niech to będzie właśnie ta. Ogromnie polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz