Wyspa rozkładu - Michał Ferek

Roy Orson nie jest typowym dzieckiem. Z wyglądu przypomina pół człowieka - pół świnię i jak można sobie wyobrazić nie ma w życiu łatwo. Rówieśnicy naśmiewają się z niego, znęcają nad nim aż chłopak w końcu popełnia samobójstwo.  Po wielu latach od tego zajścia w miasteczku Gilford zaczyna dochodzić do zaginięć. Młode kobiety znikają bezpowrotnie a wszystkie tropy zaczynają prowadzić do jednej z odległych wysepek leżących na jeziorze Winnipesaukee. Bardzo nieporadna młoda policjantka wysyła dwóch funkcjonariuszy na poszukiwania. Zostają odnalezione okaleczone korpusy. W międzyczasie leśniczy Robert Davidson, rówieśnik Roya ze szkoły, rozpoczyna śledztwo na własną rękę.

Ta książka zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Jest krwawo, brutalnie, pełno w niej fekaliów, krwi, wypadających wnętrzności czy odcinanych kończyn. Możemy poznać wiele sposobów jak zabić, upodlić czy zniszczyć człowieka. Autor nikogo nie oszczędza. Od staruszek z obwisłym do pasa biustem przez młode atrakcyjne dziewczyny po kilkuletnie dziewczynki. Nikt nie jest bezpieczny. Jak przystało na horror ekstremalny jest wiele smaczków tego typu, że ręce nogi już są odcięte a korpus z głową jeszcze krzyczy albo, że wycięto osobie mięśnie z rąk i nóg oraz kawałek mózgu a ta o dziwo zamiast umrzeć odzyskuje wzrok, gdyż uprzednio była niewidoma. Ta historia posiada jeszcze drugie dno. Jest o osamotnieniu, ucieczce przed ludźmi, poczuciu krzywdy i bezwzględności. W końcu większość seryjnych zabójców nie miała łatwego dzieciństwa. Ja się tym zachwycam. Wiedziałam co kupuje i nie zawiodłam się. Polecam fanom gatunku. 



Komentarze

Popularne posty