Alvethor. Pandemia - Magdalena Kałużyńska
"Aczkolwiek sufit jest materią
uciekającego czasu
błyszczącą na tych ścianach
strumieniami kwasu"
Po wydarzeniach z pierwszej części na ziemi dochodzi do pandemii. Ludzie ginął bez śladu, pozostawiając za sobą czarne śmierdzące ślady. Wiele ciał odnajdywanych jest bez głowy a kostnice nie mają gdzie składować szczątków. Od naszej rzeczywistości przedostają się krwiożercze bestie i ulice płyną krwią. Na przeciw stają obrońcy-rezydenci, którzy mobilizują swoje siły.
Ta część podobała mi się znacznie mniej od poprzedniej. Rekrutacja poszczególnych żołnierzy mnie nie porwała. Mozolne procesy przemiany były wręcz nudne. Oczywiście wyjaśniło się dużo wątków z poprzedniej części, co jest jak najbardziej na plus, ale większość nic nie wnosi. Ciągłe dialogi między porucznikiem a rekrutami były bardzo monotonne i schematyczne. O samych potworach niewiele się dowiadujemy, za to mamy aż nadto informacji z życiorysów zwykłych ludzi. Według mnie klimat utracił na oryginalności, chociaż wciąż jest wiele morderstw i krwawych śladów. Jeżeli wyjdzie kolejna część to ją przeczytam, bo chciałabym wiedzieć jak to się skończy.
Autor - Magdalena Kałużyńska
Gatunek - horror
Wydawnictwo - @wydawnictwo_oficynka
Ocena - 5/10
Książka nr 29, 290 stron
Komentarze
Prześlij komentarz