Pani March - Virginia Feito

Pani March to żona jednego z najbardziej popularnych pisarzy w Nowym Jorku. Żyje jak w bajce. Ma kochającego męża i synka, luksusowe mieszkanie i służbę na każde jej zawołanie. Sielanka kończy się kiedy właścicielka cukierni porównuje ją do pierwowzoru bohaterki z najnowszej powieści jej męża. Johanna z książki to odrażająca kobieta, której nikt nie chce. Rozpoczynają się domysły do których dochodzi jeszcze prawdopodobieństwo, że mąż dokonał morderstwa. Co jest prawdą a co fikcją?

Zapowiedzi tej książki wskazywały, że jest to znakomity thriller psychologiczny z elementami czarnej komedii i satyry społecznej. Nic bardziej mylnego. Ta książka to literatura piękna. Idealnie wpasowująca się w powolny wręcz ślimaczy klimat, naszpikowany nieistotnymi gestami, słowami czy zachowaniami, które nadają sens całości. Czytanie się bardzo dłuży. Główna bohaterka jest irytująca i naiwna. Uważa się za ideał chociaż nie reprezentuje sobą niczego. Poza wychodzeniem rano do sklepu po chleb nie robi kompletnie nic. Od wszystkiego ma służbę i nie potrafi się nawet zająć własnym synem. Najważniejsze jest to co ludzie pomyślą, jak się zaprezentuje i czy z zewnątrz jej bajka jest idealna. Ma bardzo wrażliwe ego i uraziły ją słowa kobiety o tym, że jest pierwowzorem z powieści, ale jest na tyle wyniosła i arogancja, że osobiście książki nie przeczytała. Z każdą kolejną stroną zauważamy to jak popada w obłęd. Zaczyna mieć obsesję na punkcie zbrodni, którą mógł popełnić jej mąż. Wszystko jest lepsze od poszukania problemów w sobie. Samo zakończenie bardzo mi się podobało i czegoś podobnego się właśnie spodziewałam. Dla zwolenników dzieł wytwornych, z ukrytym przesłaniem i taką nutką niepewności ta książka będzie wyśmienita. Dla osób, które liczyły na mocny thriller psychologiczny już mniej, bo trzeba ogromu cierpliwości aby tą książkę skończyć. Najlepiej sprawdzić samemu. 



 

Komentarze

Popularne posty