Winni jesteśmy wszyscy - Bartosz Szczygielski
Zacznijmy od tego o czym jest. Konrad Łazar to pracownik korporacji. Wiedzie spokojne poukładane życie i codziennie pojawia się w eleganckim biurowcu do momentu, aż jeden ze współpracowników zaczyna strzelać do kolegów z pracy a następnie sam popełnia samobójstwo. Ginie jego koleżanka Ewelina a współpracownica Agnieszka zostaje sparaliżowana do końca życia. Gdzie w tym wszystkim jest sens? Nasz główny bohater spróbuje się tego dowiedzieć.
Książka mnie nie porwała. Główny bohater uważa się za najbardziej błyskotliwy umysł analityczny a daje się oszukiwać każdemu kogo spotka. Prowadzone przez niego śledztwo jest pełne niedociągnięć a on sam podejmuje nad wyraz nieprzemyślane decyzje. Fabuła przypomina mi trochę takie mission - impossible, gdzie pewien gość niby bystrzak, ale jednak bardziej mięśniak rozpoczyna śledztwo na swoich zasadach. Używa wszystkiego co wpadnie mu w ręce a po każdej bojce wstaje i z uśmiechem na ustach idzie dalej. Ogólnie w tej książce jest wszystkiego za dużo. Możemy poczytać o mafii, handlu narkotykami, bójkach, skorumpowanych funkcjonariuszach czy morderstwach. To wszystko dzieje się z widoku spłukanego głównego bohatera, który nie do końca wie gdzie jest, co robi i najważniejsze po co to robi? Punkt kulminacyjny nie zrobił na mnie jakiegokolwiek wrażenia a zakończenie było do przewidzenia. Niemniej jednak najlepiej przekonajcie się osobiście.
Komentarze
Prześlij komentarz