Złodziej - Marcin Nadratowski

    Karol Morski to szczęśliwy mąż i ojciec, pracujący mechanik, prowadzący poukładane i spokojne życie. Pewnego poranka w oparach parującej kawy wygląda przez okno i doznaje szoku. Świat na kilkadziesiąt sekund zamiera. Samochody się zatrzymują, piesi są jak zamrożeni. Panuje złowieszcza cisza. Mężczyzna wyjaśnia to sobie zmęczeniem i tym, że jeszcze do końca się nie obudził. Niestety
sytuacja ponawia się w drodze z pracy do domu. Z tym, że tym razem pojawia się w niej człowiek, który dla odmiany zamiast w bezruchu porusza się bardzo szybko. Okazuje się, że Karol został celem złodzieja. Bytu, który odbiera ludzkie życia i dusze... 

    Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Poza kilkoma przydługimi opisami i nostalgicznymi wstawkami akcja jest całkiem wartka. Poznajemy historię głównego bohatera, okoliczności w jakich się znalazł i osoby w tym współuczestniczące. Książka jest z gatunku fantastyki, więc ja się w niej świetnie odnalazłam. Tajemniczy, zły stwór odbierający to co według umowy mu się należy tworzy klimat narastającego niepokoju i mroku. Znajdziemy tutaj wiele dramatycznych historii, gdzie ludzie godzą się na wszystko aby nie ponieść konsekwencji tu i teraz. Sprzedają swoją lub cudzą dusze diabłu, nie myśląc o przyszłości. Złodziej nie jest takim standardowym horrorem, gdzie tych brutalnych morderstw jest sporo, aczkolwiek jest to książka warta przeczytania. 

W Toruniu byłam i mam zdjęcie z psem Filusiem :)



Komentarze

Popularne posty